Aktualny MVP ligi dokonuje cudów w tym sezonie i poprowadził drużynę skazywaną na porażkę do świetnego bilansu i aż 6 lokaty na zachodzie NBA. Czy będzie w stanie sprawić kolejną niespodziankę i wyeliminuje bardzo dobry zespół Golden State Warriors?
Starcie Nuggets z Warriors zapowiada się bardzo ciekawie, ponieważ i jedna i druga drużyna gra bardzo zespołowo i zajmują dwie pierwsze lokaty pod względem punktów zdobywanych po asyście kolegi. Także na pewno zobaczymy bardzo mądrze grające zespoły, które lubią dzielić się piłkę i raczej nie szukają punktów zdobywanych w izolacjach przez ich liderów. Taka koszykówka jest niezwykle ciekawa do oglądania i dla bezstronnego kibica ta seria na pewno przyniesie wiele przyjemności.
Kto zatrzyma Jokicia?
Warriors stają przede wszystkim przed zadaniem spowolnienia Nikoli Jokicia, bez którego zespół z Denver prawdopodobnie byłby najgorszą drużyną w całej lidze. Serb przewodzi swojej ekipie w praktycznie każdej statystyce i to od niego w głównej mierze będą zależeć losy Nuggets w tegorocznych playoffs. Niestety brak Murraya i Portera Jr. mocno ogranicza aspiracje zespołu z Kolorado, a aktualni partnerzy Jokicia nie zawsze są w stanie wykorzystać fantastyczne zagrania swojego lidera.
Jestem ciekaw czy Warriors będą podwajać centra Denver, licząc, że jego koledzy nie będą w stanie przekuwać dogodnych pozycji na punkty. Niestety skuteczność zza łuku jest piętą achillesową Nuggets, co jest wręcz szokujące, wiedząc, jak dogodne mają pozycje do rzutów po kapitalnych podaniach od Jokicia. Uważam, że Steve Kerr sprawdzi w pierwszych spotkaniach, w jakiej dyspozycji są partnerzy Serba i zastosuje agresywne podwojenia przeciwko niemu. Jeśli Nuggets będą trafiać na wysokim procencie to bardzo możliwe, że Warriors zdecydują się dać „wyszaleć” Jokiciowi. Rozumiem przez to, że pogodzą się ze zdobyczami ok. 30-40 punktów po stornie Serba w każdym spotkaniu, ale skupią się na kompletnej neutralizacji pozostałych zawodników. Bez jakiegokolwiek wsparcia, nawet tak fenomenalny gracz, jak Jokić niewiele będzie w stanie ugrać.
W sezonie regularnym Denver wygrało aż 3 pojedynki z 4 rozegranych. Jednak w żadnym z tych spotkań nie był dostępny Draymond Green, a Klay Thompson zagrał zaledwie dwukrotnie. Myślę, że bardzo ważnym aspektem w tej serii będzie wpływ Greena na obronę swojego zespołu. Dodatkowo interesującą kwestią będzie dyspozycja Curry’ego, który nie grał kilka tygodni. Niestety wielka trójka Golden State zdołała rozegrać razem ledwie półtora spotkania i jestem bardzo ciekaw, jak zafunkcjonują razem. Ważne jest również to na ile Kerr zdoła pogodzić ego wszystkich zawodników, którzy do tej pory grali więcej minut pod nieobecność liderów.
Na pewno dyspozycja Warriors jest sporą zagadką i to jest szansa dla Nuggets, którzy grają w praktycznie niezmienionym składzie cały sezon i u nich podział ról jest jasny i klarowny. Skala talentu zdecydowanie jest po stronie Golden State, ale ciężko jest przewidzieć jak długo zajmie im złapanie odpowiedniego rytmu, aby wszystko funkcjonowało, tak jak sobie tego życzą.
Kolejnym ważnym czynnikiem będzie obrona pola trzech sekund przez Nuggets. Tracą oni najwięcej punktów spod własnego kosza w całej lidze. Natomiast ich rywale są 5 najlepiej punktującą ekipą w tej strefie boiska, a dodatkowo sami tracą aż o 6 punktów mniej z „trumny” niż Denver. Jak wiemy, łatwe punkty w playoffs są na wagę złota i to jest kolejny czynnik mogący przemawiać na korzyść Warriors.
Star power przeważy?’
Moim zdaniem Warriors mają o wiele więcej argumentów przemawiających na ich korzyść niż Nuggets. Jeśli tylko Curry, Green i Thompson będą zdrowi oraz szybko znajdą wspólny język z pozostałymi kolegami w drużynie, to możemy być świadkami bardzo szybkiej serii. Jednak myślę, że zatrzymanie Jokicia nie będzie takie proste i inteligencja Serba pozwoli Nuggets napędzić sporo strachu faworyzowanym Wojownikom. Mimo wszystko brak wsparcia dla aktualnego MVP będzie tutaj decydujący i po ciężkim boju stawiam na 4:2 dla Golden State.