Emocje po finale NBA powoli opadają, ale w lidze nikt nie próżnuje i rozpoczyna się najgorętszy okres transferowy. Plotki o potencjalnych wymianach zawodników i numerów w drafcie przybierają na sile. Przyjrzyjmy się zatem jakie ruchy kadrowe mogą zmienić kształt ligowej hierarchii!
Tegoroczny offseson obfituje w wiele ciekawych nazwisk, które będą dostępne na rynku jak np. Fred Van Vleet, Kyrie Irving czy James Harden. Oprócz tego słychać poważne doniesienia, że gracze, którzy są aktualnie związani kontraktami ze swoimi drużynami, czyli np. Pascal Siakam i Bradley Beal również mogą zmienić pracodawców. Dzisiaj skupię się na tych scenariuszach, które wg mnie mogą mocno wpłynąć na kształt ligi w następnym sezonie oraz są dość realistycznym rozwiązaniem, a nie tym z rodzaju science-fiction.
1. Kyrie Irving
Nikt nie przewidzi, co postanowi Kyrie, ale ze sportowego punktu widzenia najlepszą opcją byłby transfer do Lakers lub Miami, czyli drużyn, które jak tlenu potrzebują tzw. scoring-guarda. Jeśli te ekipy marzą o ponownym dobrym wyniku w playoffs, to Irving mógłby im w tym bardzo pomóc. Osobiście uważam, że Kyrie odejdzie z Dallas, ponieważ niekoniecznie pasuje do gry z Donciciem i ich współpraca wyglądała fatalnie.
2. Fred Van Vleet
Najlepszy dostępny rozgrywający z rynku wolnych agentów. Połowa ligi będzie zabiegać o jego usługi. Na pewno, jeśli marzy o grze o mistrzostwo, to powinien celować w któryś z tych trzech zespołów:
– Miami – potrzebują klasowego rozgrywającego zdolnego odciążyć Butlera i Adebayo, który będzie potrafił sam wykreować pozycje dla siebie i kolegów,
– Phoenix – szukają zastępstwa dla Chrisa Paula, a Van Vleet będzie zdecydowanie najlepszą dostępną opcją,
-76ers – podobnie jak Suns, potrzebują zastępstwa na pozycji 1 za Hardena, który nie ma raczej zamiaru kontynuować kariery w Filadelfii.
Jednak widzę jeszcze dwa bardzo ciekawe rozwiązania. Pierwsze to Orlando Magic, którzy mają cały talent świata w swoich szeregach, ale brakuje im generała na parkiecie. Wzmocnienie się Fredem byłoby fantastyczne i obstawiam, że z nim na pokładzie Magic za 2-3 lata meldują się w finale konferencji.
Drugim rozwiązaniem są Spurs, którzy są kopią Magic w konferencji zachodniej. Taki rozgrywający tylko przyspieszyłby rozwój ich młodego trzonu. Więc osobiście trzymam kciuki za Magic lub Spurs jako wygranych w wyścigu po Van Vleeta.
3. James Harden
W jego przypadku motywacją jest ostatni, długoletni i lukratywny kontrakt. Marzy mu się powrót na stare śmieci i odcinanie kuponów w Rockets. Dla Houston jest to bezsensowne rozwiązanie, bo z Hardena żaden mentor młodzieży. Jednak, jeśli „Brodacz” ma zamiar kierować się ambicjami sportowymi i chce zmienić otoczenie, to idealnie wyglądałby znów u boku Duranta. Jako trzecia gwiazda bez większej presji byłby pewniejszą opcją od Paula, który jest starszy i trapią go kontuzje w kluczowych meczach.
Jeśli nie Suns i Harden ma zamiar grać o coś więcej, to powinien rozważyć pozostanie w Filadelfii. Być może pod wodzą nowego trenera ten zespół w końcu zrealizowałby swój potencjał, chociaż biorąc pod uwagę strukturę psychiczną obu liderów, to nie jestem tego taki pewny.
4. Bradley Beal
Jako jeden z nielicznych graczy w lidze ma on zapis w kontrakcie, że bez jego zgody nie może zostać wytransferowany. Aktualnie wyraził chęć na zmianę pracodawcy i Wizards zrobią wszystko, co w ich mocy, aby wysłać swojego lidera w miejsce, które zaproponuje im w zamian najwięcej.
Zapewne Beal ruszy się tylko do zespołu z aspiracjami mistrzowskimi. Więc pod uwagę należy brać Bucks, 76ers i Miami. Jednak widzę inne świetne rozwiązanie, które na pewno namieszałoby w lidze. New York Knicks!
Wymiana za Fourniera (kasa musi się zgadzać), Barreta i jakiegoś młodego zawodnika ze składu Knicks oraz dorzucenie kilku picków w drafcie mogłoby przekonać Wizards, którzy zapowiedzieli etap przebudowy. Więc jest to dość realny scenariusz, co dla fanów Knicks byłoby niesamowitym prezentem. Duet na obwodzie Brunson i Beal wyglądałby świetnie!
5. Damian Lillard
Jeśli przez pierwsze kilkanaście dni od dnia draftu Blazers nie uda się uczynić cudów i ściągnąć gwiazdy do pomocy Lillardowi, co wg mnie i tak nie zmieni ich szans na mistrzostwo, to ulubieniec Portland prawdopodobnie zmieni barwy i zacznie się okres przebudowy w Blazers.
Chętnych na pewno nie zabraknie, bo Lillard wciąż jest w świetnej formie i jeszcze na pewno 2-3 lata na wysokim poziomie zagra, jeśli nie będzie po drodze większych urazów. W kolejce ustawią się na pewno wyżej wymieniane zespoły, które szukają rozgrywających.
Mnie do gustu najbardziej przypadają dwa nieoczywiste kierunki, czyli Nets i Pelicans. W obu drużynach byłby otoczony masą sprawnych skrzydłowych, którzy chroniliby go w defensywie. Czyli byłoby to coś, czego nigdy nie miał okazji doświadczyć w Portland. Natomiast jego umiejętności w ofensywie premiowałyby te dwie ekipy do zrobienia dużego kroku w przód. Dodatkowo fajnie by było znów zobaczyć go obok CJ McColluma, z tym że tym razem mieliby o wiele lepszych kolegów dookoła. Blazers natomiast mogliby zaryzykować i dostać w zamian Ziona Williamsona (którego Pelicans chcą się pozbyć) i stworzyć trzon w postaci Sharpe, Williamson i ich 3 pick draftu, czyli zapewne Henderson. Więc ten deal miałby sens dla obu stron.
6. Pascal Siakam
Kolejny gracz Raptors, który może zmienić w tym roku pracodawcę. Wiemy, że Dinozaury mają zamiar dawać coraz większą ekspozycję Barnesowi, więc Siakam może hamować rozwój młodej gwiazdy. Teraz na pewno dostaną za swojego Kameruńskiego skrzydłowego dobrą cenę, bo jest on w znakomitej formie.
Tacy gracze, jak Siakam odnajdą się w każdej drużynie, jednak osobiście widzę dwa miejsca, gdzie zrobiłby największą różnicę. Pierwsze to Sacramento, które musi znaleźć lepszego skrzydłowego niż starzejący się Harrison Barnes, jeśli chcą zrobić krok do przodu (btw. przydałby się też dobry zmiennik dla Sabonisa). Kings mają kim handlować i pewnie każdy oprócz Sabonisa, Foxa i Murraya powinien być w takiej wymianie dostępny.
Drugim kierunkiem są dla mnie Warriors, którym jak tlenu brakowało warunków fizycznych i punktów z pozycji skrzydłowego. Jeśli mają zamiar maksymalizować okienko mistrzowskie Curry’ego, to wymiana za Siakama jest akurat prosta. Poole i Kuminga plus ewentualnie pick drugiej rundy i Raptors nie powinni kręcić nosem. W obu drużynach Kameruńczyk zrobiłby ogromną różnicę, a Raptors dostaliby młody narybek, którego poszukują.
7. Chris Paul
Skoro już znajdujemy wszelakie zastępstwa dla „Point God” w Suns, to sprawdźmy jakie potencjalne miejsce w NBA dałoby mu szansę na upragniony tytuł.
Moim zdaniem na pewno kumpel James spróbuje go rekrutować do Lakers, ale tam kompletnie nie pasuje. Jeśli obstawiamy, że Paula interesuje tylko walka o pierścień, to wg mnie najbardziej powinien się skłaniać do powrotu do Clippers, jeśli Ci nie przedłużą umowy z Westbrookiem. Clippers lubią grać powoli, jak preferuje Paul oraz George i Leonard nie musieliby na siłę kreować wszystkich akcji drużyny. Chris na pewno świetnie ustawiłby swój zespół i jeśli zdrowie pozwoli, miałby szansę powalczyć o najwyższe laury.
Być może będziemy mieć z dużej chmury mały deszcze i Paul w ogóle nie ruszy się z Arizony, bo gdyby nie jego kolejna kontuzja to, kto wie, czy to nie Suns cieszyliby się z mistrzostwa kosztem Nuggets.
8. Zach LaVine
Bulls podobno aktywnie badają rynek, sprawdzając, co mogą dostać w zamian za swoją gwiazdę. Obu stronom potrzebny jest nowy start, a na LaVine na pewno znajdą się chętni.
Jednym z rozwiązań są na pewno Knicks, dla których byłaby to ciekawa opcja, jeśli nie udałoby się przyciągnąć Beala. Prawdopodobnie Lakers będą próbować ściągnąć do siebie kogoś, kto dostarczy punkty w izolacji i będzie potrafił kreować rzuty dla siebie, więc tutaj też widzę potencjalnego pracodawcę dla LaVine.
Jednak najciekawszym kierunkiem wydają mi się Grizzlies. Mają oni strukturę zespołu w miarę ukształtowaną i czasem potrzebują innej opcji niż Morant, gdy mają zastój w ataku. LaVine mógłby się dobrze wpasować do tej ekipy. Zakładam oczywiście, że Morant wyciągnie lekcje ze swoich doświadczeń i nie wyląduje za 3 lata w Chinach lub gorzej. Jeśli wszystko poszłoby po myśli Grizziles, to otrzymaliby ciekawego strzelca, który poprawiłby na pewno ich notowania ofensywne.
9. Karl Anthony-Townes
Zawodnik Timberwolves również powinien być do przechwycenia za odpowiednią cenę. W moim odczuciu nie jest to gracz, który zrobi diametralną różnicę. Jeśli Lillard zostałby w Portland, to Townes na pewno będzie jednym z celów włodarzy Blazers, co akurat oceniam za wielki błąd. Nie byłaby to na pewno drużyna mająca szansę na finał konferencji, nie mówiąc już o mistrzostwie NBA.
Ewentualnym miejscem, gdzie Townes mógłby zrobić największą różnicę, jest Oklahoma. Tam potrzebują rzutów trzypunktowych zwłaszcza z pozycji 4/5, a to akurat Townes umie bardzo dobrze. Nie musiałby być pierwszoplanową gwiazdą, a jego skillset pasowałby do drużyny. Pytanie, czy Thunder w ogóle będą rozważać jego osobę?
10. Draymond Green
Ostatnim graczem jest ostoja Warriors, czyli Draymond Green. Wykorzystał on opcję gracza i będzie wolnym agentem. Ciekaw jestem, czy zgodzi się na obniżkę pensji, żeby dalej grać w Warriors, czy spróbuje poszukać większych pieniędzy w nowym miejscu. Jeśli tak się stanie, to być może Green wróci w rodzinne strony do stanu Michigan i stanie się mentorem dla młodzieży z Pistons. Tam jednak na próżno szukać mistrzowskich pierścieni w najbliższych sezonach.
Więc jeśli drużyny marzące o czymś więcej niż Pistons chciałyby ściągnąć Greena, to mogłyby wykorzystać metodę sign-and-trade, bo inaczej nie znajdą miejsca w salary cap. Mowa tutaj o Heat, którym na pewno przyda się skrzydłowy, umiejący bronić kilka pozycji i odnajdujący się w systemie wymagającym szybkiego myślenia. Ciekawym miejscem byliby również Kings, ale tam Green nie pasuje mi przez brak odpowiedniego spacingu, gdy byłby na boisku razem z Foxem i Sabonisem.
Więc najlepszą opcję z mistrzowskimi aspiracjami widzę w Dallas obok Luki Doncicia. Dallas z pocałowaniem ręki przyjmą tak wszechstronnego defensora z mistrzowskim doświadczeniem oraz zawodnika, który będzie karać podwojenia na Donciciu, bo świetnie gra short roll i z tego podejmuje optymalne decyzje. To właśnie w Dallas widzę najsensowniejsze miejsce, przy ewentualnym pożegnaniu się z Wojownikami.
A Wy jakie widzicie ciekawe opcje na transfery lub zmiany barw klubowych przez czołowych zawodników NBA?