Witam wszystkich!
Emocje przed nadchodzącym finałem NBA rosną z dnia na dzień, a ponieważ jestem wielkim fanem najlepszej koszykarskiej ligi świata, postanowiłem założyć swój własny blog żeby móc się podzielić z wami swoją analizą nadchodzącej rywalizacji!
Starcie między Toronto Raptors, a Golden State Warriors zapowiada się niezwykle elektryzująco. Aktualni mistrzowie ostrzą sobie zęby na pierwszy three- peat od czasów Lakers, którym przewodził duet Shaq- Kobe. Natomiast świeżo upieczeni mistrzowie konferencji wschodniej będą chcieli pójść za ciosem i zakończyć ten historyczny dla nich sezon z pucharem Larrego o’Briena. Kto będzie górą, przekonamy się najdalej 16 czerwca!
Pierwszym niezwykle istotnym czynnikiem, na który chcę zwrócić uwagę, będzie niestety zdrowie. Nie od dziś wiemy jak kontuzje potrafią wypaczyć wynik rywalizacji i nie inaczej będzie tym razem. Mamy już przecieki, że przynajmniej w pierwszych dwóch spotkaniach nie zobaczymy na boisku Kevina Duranta. Występ Demarcusa Cousinsa stoi pod dużym znakiem zapytania, a jego forma jest jeszcze większą zagadką. W ekipie aktualnych mistrzów na mniejsze bądź większe urazy narzekają też pozostali liderzy, Stephen Curry, Klay Thompson i Andre Iguodala. Strata, lub pogłębienie urazu któregoś z nich podczas kolejnych spotkań może diametralnie zmienić przebieg serii. Ale mam nadzieję, że dziesięciodniowa przerwa między ostatnim meczem finałów konferencji, a pierwszym wielkiego finału pozwoli im na zregenerowanie i podreperowanie zdrowia. W obozie Raptors sytuacja zdrowotna jest nieco lepsza. Co prawda ich niekwestionowany lider, Kawhi Leonard, narzeka na ból kolana, od 3 meczu serii z Bucks, ale na razie nie wpływa to znacząco na jego dyspozycje. Możemy tylko trzymać kciuki, żeby uraz się nie pogorszył, a kilkudniowa przerwa pomogła mu dojść do pełni sił. Oprócz tego jest szansa, że w pewnym momencie finałów do gry wróci OG Anunoby, który pozostaje poza grą od 5 kwietnia. Na ile będzie w stanie pomóc swoim kolegom w walce o mistrzostwo, ciężko przewidzieć. Na pewno poszerzy nieco rotację trenera Nurse, a na tym etapie sezonu to może okazać się zbawienne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że gracze Raptors mają w nogach o dwa mecze więcej niż ich rywale i mniejszy czas na regenerację przed pierwszym meczem.
Wróćmy jeszcze na chwilę do kwestii Duranta. Co prawda GSW pod jego nieobecność nie przegrało jeszcze meczu w tych playoffs, ale wszystkie te spotkania nie były przekonującymi zwycięstwami. W 3 z nich Wojownicy przegrywali już ponad 15 punktami i tylko ich doświadczenie oraz chłodne głowy pozwoliły wyszarpać zwycięstwa. Wielu ludzi zastanawia się, czy drużyna z Oakland nie jest lepsza bez czterokrotnego króla strzelców NBA. Wg mnie diametralnie zmienia się styl gry prezentowany przez Wojowników z i bez Duranta. Sam Steve Kerr mówi, że jest on tak dobry, że czasem po prostu podają mu piłkę i czekają aż zdobędzie punkty, taki jest wybitny. Nie ma w tym momencie lepszego scorera na świecie. Nie można również nie doceniać jego wkładu w defensywę i poprawę tego elementu gry po dołączeniu do składu mistrzów. Na pewno ruch piłki z Durantem na boisku jest mniejszy, nie ma tego flow w ofensywie. Jednak chyba każda drużyna woli mieć na boisku takiego gracza, który potrafi zdobyć punkty w każdej sytuacji i pokryć wszystkie 5 pozycji na boisku. Nie ulega wątpliwości, że Warriors są jeszcze groźniejsi z Durantem niż bez niego. Niestety obawiam się, że w tej serii go nie zobaczymy. Uraz, jakiego się nabawił jest wyjątkowo złośliwy i ma tendencje do nawracania. Obym się jednak mylił i niech wygra koszykówka!
Taktyka Golden State Warriors:
(Zakładam, że przynajmniej na początku rywalizacji drużyna Steva Kerra będzie musiała sobie radzić bez Kevina Duranta).
Głównym pomysłem w ofensywie powinny być wg mnie dwie rzeczy. Pierwszą z nich będzie wyciągania Gasola jak najdalej od kosza i zmuszenie go do obrony high pick and rolla. Nie od dziś wiemy jak inteligentnym zawodnikiem w obronie jest Marc, w końcu statuetki DPOY nie przyznają za ładne oczy. W rywalizacji z Bucks pokazał cały swój kunszt na bronionej połowie boiska. Świetne udzielanie pomocy bez fauli i zmuszanie Giannisa Antetokounmpo do pozbywania się piłki podczas penetracji pomogły Raptors wygrać serię. Ale Wojownicy będą się starać uwypuklić jego słabsze strony. Dzięki zaangażowaniu go w akcje daleko od kosza, Curry będzie miał więcej miejsca i swobody by zaatakować Gasola kozłem i w ten sposób wykreować pozycje do rzutu, dla siebie lub dla kolegów. Hiszpan nie będzie miał najmniejszych szans w grze 1 na 1 po przekazaniu krycia, a do tego będą dążyć Warriors. Natomiast, jeżeli gracze Toronto będą podwajać Curryego, to Green powinien otrzymywać podania na top linii rzutów za 3 lub linii osobistych i stamtąd kreować przewagi w sytuacji 3 na 4. W ten sposób Gasol nie będzie w stanie udzielać pomocy pod koszem, w czym jest świetny, bo zostanie wyżej, aby bronić PnR.
Drugim priorytetem na atakowanej połowie powinno być jak największe zmęczenie Leonarda. Wiadomym jest, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie szukał na „switchu” Kawhiego i grał z nim, 1 na 1, bo jest to samobójstwo. Warriors powinni generować jak najwięcej ruchu bez piłki, tak by ciągle męczyć lidera zespołu z Kanady. Wiedząc ile jest on w stanie dać swojej drużynie. Dodatkowo mając świadomość, że coś mu doskwiera, powinni wywierać na nim ciągła presję przez ruch zawodnika, którego on kryje. Być może dzięki temu, jego nogi będą trochę bardziej zmęczone i w 4 kwartach okaże się on człowiekiem, a nie maszyna bez układu nerwowego.
Co do taktyki obronnej to bardzo jestem ciekaw, jaki gameplan zastosują Wojownicy na Leonarda. Czy na początku sprawdzą na ile Iguodala jest w stanie go powstrzymywać 1 na 1, czy też od razu postanowią go podwajać? Osobiście uważam, że Draymond Green zostanie oddelegowany do krycia Siakama, a to oznacza, że będzie bezczelnie go odpuszczać. A wszystko po to, aby w momencie, gdy Kawhi zdecyduje się na grę w izolacji móc odpowiednio wysoko i szybko udzielić pomocy (wideo poniżej). Taką taktykę zastosowali Warriors przeciwko Lillardowi i Blazers. Zobaczymy jak tym razem to wypali i czy koledzy Leonarda będą w stanie regularnie trafiać trójki z rogów boiska. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że od momentu wystawienie Mayersa Leonarda zamiast Kantera, Blazers byli dużo groźniejsi. Ponieważ był on w stanie trafiać za 3 i lepiej podawać niż Turek. Teraz na jego miejscu będzie Marc Gasol, a chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest to o kilka klas lepszy zawodnik, który takie sytuacje będzie w stanie wykorzystać z zimna krwią. Podsumowując Warriors będą mieć ciężki orzech do zgryzienia, jeżeli Kawhi dalej będzie w tak kosmicznej formie. Będą musieli podjąć ryzyko i spróbować go podwajać. Jak to się skończy, sam jestem bardzo ciekaw.
Taktyka Toronto Raptors:
Pierwszym, głównym punktem ofensywy Raps powinno być szukanie i atakowanie Curryego. W tym roku Steph ma tendencje do łapania idiotycznych, zupełnie niepotrzebnych fauli. A wiadomo jak dużo tracą Warriors, gdy musi on usiąść na ławkę. Jestem pewny, że Curry będzie kryć Greena lub VanVleeta. Teraz cała zabawa będzie polegała na tym, żeby tak zbudować ofensywę, aby zmusić go do przejęcia kogoś innego do krycia. Najprostszym sposobem byłby pick and roll któregoś z graczy, krytych przez Stepha, z Leonardem. W tym wypadku po wymuszeniu przekazania zasłony Kawhi zrobi sobie, co tylko będzie chciał 1 na 1. Drugą bardzo istotną kwestią będzie dyspozycja w ataku Gasola i Lowryego. Aby Raptors nawiązali walkę, muszą być bardzo agresywni i zdecydowani w ofensywie. Pokazali w starciach z Bucks, że są w stanie to robić i między innymi dzięki ich zmienionej postawie Toronto było w stanie odwrócić losy serii. Wydaje mi się, że Gasol będzie pełnić rolę podobną do Draymonda Greena. Musi podaniem rozrywać obronę Dubs i mieć nastawiony celownik zza łuku. A w przypadku grania „small- ballem” przez przeciwnika, zejść na low post i skutecznie skończyć akcje bliżej kosza. Kyle Lowry zdaje się, że przegonił stare demony playoff i stał się pewnym punktem drużyny. Liczę, że starcie z dwukrotnym MVP go nie przerośnie i raz jeszcze stanie na wysokości zadania.
Następną kwestią powinno być mocne atakowanie deski. Raptors są silniejsi fizycznie na każdej pozycji i powinni spróbować to wykorzystać. Warriors nie są tak groźni w kontrze jak Bucks, więc trzeba poszukać punktów drugiej szansy, zwłaszcza Ibaka i Siakam.
Co do taktyki obronnej to jestem bardzo ciekaw, kiedy, i czy w ogóle, Kawhi będzie oddelegowany do krycia Stepha. Na pewno na początku to Danny Green na zmianę z Lowrym będą próbować ostudzić zapędy lidera Dubs. Ale uważam, że zwłaszcza w końcówkach spotkań wystawienie Leonarda powinno mocno uprzykrzyć życie Curryemu. Patrząc na historię jego występów to zawsze miał problem z większymi i równie sprawnymi obrońcami. Według mnie alternatywnym rozwiązaniem jest oddelegowanie Leonarda do krycia Drayomnda. Wtedy PnR z Currym nie byłby tak skuteczny, bo Kawhi spokojnie by go przejmował i niwelował jakąkolwiek przewagę. Gasol mógłby wtedy czatować w okolicach trumny i nie byłby narażony na grę przeciwko sprawniejszym rywalom dalej od kosza. Nie wiem, czy ciekawym rozwiązaniem, przynajmniej fragmentami, nie będzie postawienie strefy przeciwko Warriors. Zwłaszcza w momentach, kiedy na boisku będzie tylko jeden Splash Brother. Wojownicy nie dysponują tyloma wybitnymi strzelcami, żeby wyciągać wysoko obronę Toronto. A długie ręce i gabaryty drużyny z Kanady predysponują ich do sprawienia sporych problemów takim rodzajem defensywy. Potrzeba tylko koncentracji, od kogo można mniej, a od kogo więcej pomagać. Bardzo bym chciał zobaczyć takie wstawki w ich wykonaniu.
Dlaczego wygrają Warriors:
- Mistrzowskie doświadczenie trzonu drużyny począwszy od trenera może okazać się bezcenne. Kiedy zrobi się ciężko, oni dalej będą grać to, co potrafią najlepiej, wierząc w swoje umiejętności. Liderom nie powinny zadrżeć ręce przy oddawaniu kluczowych rzutów, kiedy oczy całego świata będą patrzeć na nich.
- Większa świeżość przed pierwszym meczem. 10 dni odpoczynku może okazać się kluczowe, jak i te 2 mecze rozegrane w playoffs mniej od rywali.
- Last dance? Czy to może być pożegnalny finał Wojowników w tym składzie? Być może, dlatego motywacja będzie jeszcze większa i three peat stanie się faktem!
Dlaczego wygrają Raptors:
- Kawhi Leonard gra na nieziemskim poziomie, ma już mistrzowskie doświadczenie i jeden cel w tym sezonie, wygrać finał NBA. Gość, który nie ma układu nerwowego potrafi w pojedynkę wygrać mecz i serie dla Toronto. Jeżeli kilka lat temu był w stanie zatrzymać Lebrona w jego primie, to tym bardziej zastopuje Warriors.
- Elitarna obrona w ostatnich 4 spotkaniach z Bucks nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł najlepszej drużynie sezonu zasadniczego. Tym razem zadanie będzie o wiele trudniejsze, bo GSW to obrońcy tytułu. Jednak mając w swoim składzie tylu wybitnych obrońców ta misja zakończy się sukcesem.
- Przewaga parkietu pierwszy raz w finałach nie jest po stronie Wojowników. Wygrywając wszystkie mecze u siebie Raptors zdobędą tytuł!
Podsumowując, czeka nas niezwykle pasjonujący finał. Raptors mają wszystko by zdetronizować Warriors. Co oczywiście nie znaczy, że im się to uda. Bardzo bym sobie i Wam życzył żeby o mistrzostwie rozstrzygnął GAME 7 w Toronto! Ależ to by była atmosfera w hali jak i w Jurrasic Park!
Zanim podam swój typ na finał mała ciekawostka!
Warriors podczas pierwszych trzech rund tegorocznych playoffs dystansują swoich rywali średnio o 6.2 pkt na 100 posiadań. Tylko raz dochodząc do finału w ostatnich latach mieli zbliżony współczynnik. Był to rok 2016, a wtedy wygrywali z rywalami średnio o 6.4 pkt/ 100 posiadań. Sami wiecie jak się zakończyły te finały!
Mój typ:
Serce mówi Toronto in 7, ale głowa podpowiada jednak GSW in 6.