Sezon NBA wystartował pełną parą, a więc pora zastanowić się, kto w tym roku ma największe szanse odebrać nagrodę Most Improved Player. Przed Wami mój subiektywny ranking graczy, na których warto zwrócić szczególną uwagę.
Luke Kennard (Detroit Pistons)
Statystyki 2018/19: Min: 22.8, Pkt: 9.7, Zb: 2.9, As: 1.8
Wychowanek Duke został wybrany w drafcie przed Donovanem Mitchellem. Włodarze Pistons widzieli w nim ważny element drużyny na przyszłość, ale pierwsze dwa lata nie były zbyt przekonujące w jego wykonaniu. A fakt, że Mitchell jest już gwiazdą NBA, tylko pogarsza ocenę tego gracza.
Jednak końcówka poprzedniego sezonu i dobra gra w playoffs dają nadzieję, że ten wybitny strzelec (40.7 % za 3 w karierze), zacznie grać na miarę swojego potencjału. W tym sezonie powinien pełnić rolę strzelca z ławki. Razem z Derrickiem Rosem stworzą świetny duet, który poprawi zdobycze punktowe zmienników Tłoków. Jest to bardzo ważna kwestia, ponieważ zespół z Detroit był przed rokiem zaledwie na 20. miejscu w lidze pod tym względem.
Mimo że Kennard będzie zaczynał większość spotkań, jako rezerwowy, to jednak powinien być zawodnikiem, który będzie kończył spotkania. Nie ma, co ukrywać, że jest on zdecydowanie lepszą opcją w ataku niż Tony Snell czy Bruce Brown. Spodziewam się, że w „crunch time” to właśnie on będzie na parkiecie.
Za poprawą statystyk na pewno przemawia jego rozwój, jako gracza kreującego grę, zwłaszcza w akcjach pick&roll. W tym elemencie poczynił znaczny postęp i to czyni go dużo groźniejszym zawodnikiem. Praktycznie żaden z graczy Pistons na pozycjach 2/3 nie potrafi nic więcej w ataku niż akcje catch& shoot. Także tutaj Kennard powinien mieć spore pole do popisu, bo często będzie mógł decydować, jak dana akcja ma przebiegać.
Zwiększona rola i odpowiedzialność za wyniki zespołu powinny sprawić, że to będzie przełomowy sezon dla byłego podopiecznego trenera Krzyzewskiego. W dużej mierze to od jego postawy zależeć będzie, czy Tłoki znajdą się w playoffs. Dodatkowo ten sezon może zdecydować o jego przyszłości w lidze. Jeśli nie zrobi kroku naprzód może zostać zaszufladkowany, jako gracz jednowymiarowy, czyli tylko strzelec trzypunktowy. Mam nadzieję, że tak się nie stanie i zobaczymy rozkwit jego talentu i stanie się kimś na wzór Manu Ginobiliego.
Markelle Fultz (Orlando Magic)
Statystyki 2018/19: (Mecze rozegrane: 19) Min: 22.5, PKt: 8.2, Zb: 3.7 As: 3.1
Były 1 wybór draftu jest jedną z największych zagadek tegorocznego sezonu NBA. Podobno jego nietypowe problemy z barkiem zostały zażegnane i teraz może się w pełni skoncentrować na grze w barwach Magic.
Pierwszy mecz przeciwko Cavs pokazał, że w końcu Fultz jest pewny siebie na boisku. Nie bał się podejmować akcji do kosza i zaprezentował swój kunszt, jako rozgrywający, niejednokrotnie dogrywając piłkę do centra. Również jego rzut z wyskoku wydaje się całkiem przyzwoity, zwłaszcza na półdystansie. Trzy próby z dystansu okazały się niecelne i dość „koślawe” technicznie, ale sam fakt, że już nie ma strachu przed ich oddawaniem jest na duży plus.
Zakładając, że Fultz może już nigdy nie być tak wybitnym strzelcem, jak miało to miejsce przed urazem barku. To jednak jego parametry fizyczne i atletyzm mogą być wielkim atutem pozwalającym mu grać na wysokim poziomie w NBA. Wsad przeciwko Cavaliers, po akcji coast-to-coast był jedną z najlepszych akcji dnia i pokazał, jaki potencjał drzemie w tym chłopaku.
Tak jak wspominałem już wcześniej, ma on świetny warsztat, jako rozgrywający. Potrafi umiejętnie dyrygować tempem gry i znajdywać partnerów na otwartych pozycjach. Dodatkowo jest w stanie zostać wybitnym obrońcą, ponieważ jest szybki i ma długie ręce, co procentowało sporą liczbą przechwytów w lidze akademickiej.
Na dany moment jest on tylko zmiennikiem DJ Augustina, ale jeśli pozostanie zdrowy i jego pewność siebie dalej będzie rosła, to kwestią czasu jest przesunięcie go do pierwszej piątki Magic. Na chwilę obecną powinien wzorować się na takich graczach jak Andre Miller i Rajon Rondo (przed kontuzją kolana).
W przypadku, gdy jednak odzyska skuteczność w rzutach z dystansu, jego potencjał będzie zdecydowanie wyższy niż wymienionych przeze mnie graczy. A tego na pewno życzyliby sobie sympatycy Orlando.
Zach Collins/ Anfernee Simons (Portland Trail Blazers)
Statystyki 2018/19 (Collins): Min: 17.6, Pkt: 6.6 Zb: 4.2 As: 0.9
Statystyki 2018/19 (Simons): (Mecze rozegrane: 20) Min: 7.1, Pkt: 3.8, Zb: 0.7 As: 0.7
Tutaj postanowiłem wymienić dwóch zawodników z jednej drużyny. Portland przeszło małą rewolucję składu w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Zwłaszcza straty Setha Curry i skrzydłowych Aminu oraz Harklessa nie zostały zbytnio uzupełnione. Dlatego większą szansę na grę powinni dostać młodzi zawodnicy Blazers, czyli Simons i Collins.
Collins już w poprzednich playoffs pokazał się z bardzo przyzwoitej strony. Jest to nieustępliwy i zadziorny gracz. Na tę chwilę brakuje mu trochę masy mięśniowej do walki z silniejszymi graczami na pozycjach 4/5. Jednak ze względu na brak wielu opcji na silnym skrzydle, trener Stotts będzie musiał zaufać mu w większym wymiarze czasowym. Jego rzut trzypunktowy nie jest jeszcze na zadowalającym poziomie (33% w poprzednim roku), ale stale robi postępy w tym elemencie.
Ważną cechą jest jego umiejętność blokowania rywali z pomocy, co w przypadku braku klasowych obrońców na obwodzie może być bardzo cenne dla Blazers. Będzie on mógł czasem załatać jakąś dziurę powstałą po przegranym pojedynku w defensywie przez któregoś z jego kolegów.
Zwiększona liczba minut powinna skutkować też większą liczbą rzutów, a jak już wspominałem, jeśli pojawi się lepsza skuteczność dystansowa, to może być x-factorem sukcesów Blazers w tym sezonie. Pozostaje mu tylko wykorzystać daną mu szansę.
Podobnie sprawy mają się z Simonsem. Co prawda na jego pozycji są dwie największe gwiazdy zespołu, Lillard i McCollum, ale poza nimi Blazers nie mają w składzie zawodnika mogącego dyrygować grą zespołu. Jest on jedyną alternatywą do gry pick&roll i rozgrywania akcji. Nie jestem pewny, czy już w tym sezonie jego rola będzie tak istotna, jak Collinsa, ale na pewno dostanie szanse, aby się wykazać.
Poprzedni sezon niemal całkowicie przesiedział na ławce. Zagrał w zaledwie 20 meczach, ale w jedynym, w którym pojawił się w pierwszej piątce, rzucił ponad 30 punktów i poprowadził Portland do zwycięstwa gwarantującego przewagę parkietu w pierwszej rundzie playoffs. W tym roku szalał również w lidze letniej, a w preseason tylko w jednym spotkaniu nie przekroczył bariery 10 punktów.
Jest to urodzony strzelec i ma styl nieco podobny do lidera drużyny, Lillarda. Z każdego miejsca na parkiecie potrafi być groźny. Także jestem pewny, że w kilku meczach da nam próbkę swoich możliwości. Nie jest to zdecydowanie faworyt do wygrania tej nagrody w tym roku, ale warto zwrócić na niego uwagę. Talent do zdobywania punktów posiada nieprawdopodobny.
Thomas Bryant (Washington Wizards)
Statystyki 2018/19: Min: 20.8, Pkt: 10.5 Zb: 6.3 As: 1.3
Center Wizards jest jedyną wartościową opcją pod koszem w stolicy. Brak solidnego zmiennika powoduje, że jego minut powinny pójść mocno w górę. Ekipa z Waszyngtonu na pewno będzie grać bardzo szybko, ponieważ mają wielu niższych graczy, którzy są nastawieni na rzuty trzypunktowe. Bryant na tle większości centrów w lidze jest bardzo sprawny i idealnie pasuje do takiego rodzaju koszykówki.
Jest to center w nowoczesnym stylu. Potrafi świetnie rolować po akcjach pick&roll i dodatkowo grozi rzutem z dystansu. Również nietypowo, jak na amerykańskiego podkoszowego, świetnie wykonuje rzuty wolne, co jest sporym atutem. Natomiast w obronie jest w stanie przejmować krycie mniejszych graczy, dzięki swojej mobilności oraz straszyć blokiem pod samą obręczą.
Mając za partnera takiego gracza jak Bradley Beal uważam, że będzie miał szansę na mnóstwo łatwych punktów spod samej obręczy. Cała obrona powinna się skupiać na gwieździe Wizards, a to oznacza więcej miejsca na rzuty dla Bryanta.
Myślę, że większa rola, oraz fakt, że drużyna jest w przebudowie, spowoduje znaczny wzrost minut dla młodego centra. Będzie miał pełne pole do popisu i w obecnym składzie powinien być centralną postacią zaraz za plecami Beala.
Shai Gilgeous – Alexander (Oklahoma City Thunder)
Statystyki 2018/19: Min: 26.5, Pkt: 10.8, Zb: 2.8, As: 3.3
21-letni zawodnik był głównym elementem wymiany za Paula Georga. Włodarze Oklahomy widzą w nim wielki potencjał i to on będzie teraz centralną postacią Thunder.
Pierwszy sezon w lidze był dla niego niezwykle udany. Nie dość, że jako jedyny pierwszoroczniak z czołówki zagościł ze swoją drużyna w playoffs, to jeszcze był ważnym elementem układanki Doca Riversa. Jego głównym zadaniem była agresywna obrona. Parametry, które posiada, czyli długie ręce i bardzo duża szybkość premiują go do zostania kiedyś członkiem NBA All Defensive Team.
W ataku nie wymagano od niego za wiele, ale był całkiem skutecznym strzelcem trzypunktowym (36.7 %). Dodatkowo pokazał się, jako inteligentny gracz w akcjach pick&roll.
W tym sezonie jego rola będzie o wiele większa. Ma być jednym z liderów i uczyć się koszykarskiego rzemiosła od Chrisa Paula. Pierwszy mecz już pokazał, że ma zielone światło w podejmowaniu decyzji w ataku i cała ofensywa będzie się kręcić wokół niego. Widać, że poprawił rzut trzypunktowy i już sama ilość oddanych przez niego rzutów świadczy o tym, że nie boi się brać odpowiedzialności na swoje barki.
Thunder może i stracili swoje dwie największe gwiazdy, ale mając w perspektywie rozwój takiego gracza jak Gilgeous- Alexander mogą spać spokojnie. Chłopak jest urodzony do gry na wysokim poziomie. W tym sezonie będzie mógł to udowodnić, bo szans na wykazanie się na pewno mu nie zabraknie.
*
Wyżej wymienieni gracze to wg mnie faworyci w wyścigu po statuetkę Most Improved Player. Jednak jest jeszcze kilku zawodników, których chciałbym wyróżnić. Warto im się przyglądać w tym sezonie, bo powinni zrobić kolejny krok naprzód w swoich karierach.
Kevon Looney (Golden State Warriors)
Statystyki 2018/19: Min: 18.5, Pkt: 6.3 Zb: 5.2 As: 1.5
Podstawowy center Warriors będzie miał dużo większą rolę niż przed rokiem. Teraz oprócz świetnej gry w obronie dostanie okazję do wykazania się w ataku. Minuty wzrosną, także statystyki powinien mieć dużo lepsze.
Dejounte Murray (San Antonio Spurs)
Statystyki 2017/18: Min: 21.5, Pkt: 8.1 Zb: 5.7 As: 2.9
Wraca po kontuzji (stracił cały poprzedni sezon) i od jego rozwoju zależy przyszłość Spurs. Ma wszystko, aby stać się gwiazdą tej drużyny. Nie licząc świetnej obrony, to on ma decydować o ataku ekipy Popovicia. Jeśli poprawi rzut, to ma szansę być liderem na lata.
Fred van Vleet (Toronto Raptors)
Statystyki 2018/19: Min: 27.5, Pkt: 11.0 Zb: 2.6 As: 4.8
Czy zawodnik, który był cichym bohaterem finałów NBA może być brany pod uwagę w kategorii Most Improved Player? Zdecydowanie tak! Prawdopodobnie czeka go ponad 30 minut w każdym spotkaniu i wiele występów obok Kyle Lowrego w pierwszej piątce Raptors. Jego rola po odejściu Leonarda musi wzrosnąć, a za tym idzie zwiększona ilość rzutów i akcji, w których będzie decydować o wynikach zespołu.
Justice Winslow (Miami Heat)
Statystyki 2018/19: Min: 29.7, Pkt: 12.6 Zb: 5.4 As: 4.3
Bardzo ważna postać w drużynie Heat. Jego wszechstronność jest niezwykle istotnym elementem w układance trenera Spoelstry. To może być dla niego przełomowy sezon, bo powinien być drugą opcją za plecami Butlera.
Czy któryś z tych graczy faktycznie okaże się zwycięzcą nagrody za największy postęp, przekonamy się dopiero na gali kończącej sezon. Moim faworytem do MIP jest Shai Gilgeous – Alexander. To będzie sezon tego chłopaka w Oklahomie!