Dla Thomasa miniony sezon miał być rokiem, w którym rozgrywający ponownie udowodni swą wartość. Miał pokazać, że po kontuzji nie ma już śladu i nadal jest w stanie zdobywać masę punktów. Niestety rzeczywistość ponownie okazała się dla niego brutalna. Denver Nuggets cierpliwe czekali, aż Isaiah doleczy swoją kontuzję do końca i dojdzie do pełnej sprawności. W międzyczasie ich młodzi obwodowi robili furorę. Murray, Harris, Morris i Beasley prowadzili Bryłki od zwycięstwa do zwycięstwa. Grali na tyle dobrze, że po powrocie do zdrowia dla Thomasa zwyczajnie brakowało minut w rotacji. Coach Malone, który odkrył jego talent w Sacramento, chciał dać mu szansę się odbudować, ale przy takiej dyspozycji swoich młodych obwodowych nie miał specjalnie wyjścia. Nie chciał psuć rotacji, ani pewności siebie młodych chłopaków. Także po zaledwie kilku spotkaniach IT ponownie zasiadł na końcu ławki rezerwowych i już do końca sezonu się z niej nie podnosił. Chwała mu za to, że pozostał profesjonalistą i pomagał swoimi radami młodym graczom. Schował swoje ego do kieszeni, bo wiedział, że jeżeli zacznie marudzić to może już od nikogo nie dostać szansy. Zatem, w jakich drużynach Thomas mógłby spróbować odwdzięczyć się za dane mu zaufanie? Praktycznie dla każdej ekipy będzie to minimalne ryzyko, a potencjalna nagroda w postaci świetnej formy Thomasa jest warta próby. Oto 5 drużyn, które wg mnie powinny spróbować zatrudnić IT na jeden sezon:
1. Orlando Magic
Magicy od kilku sezonów cierpią na brak rasowego scorera. Evan Fournier stale robi postępy. Jednak nie jest to zawodnik, który będzie potrafił seriami zdobywać punkty w izolacji, czy kreować sobie pozycje do rzutu, kiedy drużyna tego najbardziej potrzebuje. Thomas początkowo mógłby pełnić rolę pierwszego strzelca z ławki. Tym bardziej, że Terrence Ross prawdopodobnie zmieni pracodawcę. Także Orlando będzie szukać kogoś, kto jest w stanie seriami zdobywać punkty. Wiemy, że IT jest słabym obrońcą, ale Magic są jedną z lepiej broniących ekip w lidze. Bez problemu będą w stanie go ukryć w obronie, a w ataku wykorzystać to, co ma najlepsze. W zeszłym sezonie głównym problemem drużyny Steva Clifforda był brak tzw. „closera”. A kto lepiej nadałby się do tej roli niż „Mr Fourth Quarter”? Jeżeli Thomas faktycznie jest już zdrowy i biodro nie będzie sprawiać mu więcej problemów to Magic mogą trafić w 10! DJ Augustin nie jest rozgrywającym, który powinien wychodzić w pierwszej piątce drużyn NBA. Natomiast zdrowy i zdeterminowany Isaiah już tak!
2. Utah Jazz
Jazzmani mieli podobny problem, co zespół z Florydy. Nie licząc Mitchella nie mają gracza, który jest w stanie regularnie dostarczać punktów. Większość ekip skupiała cała swoją obronę na Donovanie i odpuszczała pozostałych graczy Jazz. Brak wsparcia dla tego fenomenalnego zawodnika powoduje, że Utah nie ma szans na nic więcej, niż druga runda playoffs. Wiemy, że Ricky Rubio odejdzie w lecie i głównym celami transferowymi będą Mike Conley i D’Angelo Russell. Jednak w przypadku niepowodzenia trzeba będzie poszukać alternatyw, a taką wydaje się Thomas. Jego walory ofensywne bardzo pomogłyby odciążyć Mitchella od gry z piłką i dały więcej miejsca do gry. Natomiast jeden z 3 najlepszych obrońców podkoszowych NBA, Rudy Gobert, byłby w stanie maskować niedoskonałości obronne IT. Świetny system gry Utah mógłby wejść na wyższy poziom. Mając do dyspozycji dwóch graczy umiejących wiązać obronę i stanowiących zagrożenie z dystansu trener Snyder byłby w stanie wycisnąć z tej drużyny bardzo wiele. Kto wie może nawet finał NBA?
3. Detroit Pistons
Popularne Tłoki również nie mają wybitnych zawodników na pozycji rozgrywającego. Chimeryczny Jackson, który wiecznie ma problemy zdrowotne, czy ograniczony Ish Smith, nie dawją gwarancji walki o coś więcej niż miejsce w ósemce wschodu. Dodatkowo szybkonogi Smith prawdopodobnie będzie w tym roku za drogi dla Pistons i działacze drużyny będą zmuszeni poszukać zmiennika dla Jacksona. Thomas prawdopodobnie nie będzie mógł liczyć na nic więcej niż minimum dla weterana, a taki deal byłby spełnieniem marzeń dla ekipy z Detroit. Wiemy, że ich ławka była jedna z najgorszych w lidze. Bardzo cierpieli na brak kogoś, kto byłby w stanie samemu kreować pozycje do rzutu i przełamywać ciężkie momenty w meczach. Pistons na pewno nie są tak dobrze broniącą drużyną, jak Magic i Jazz, ale ich potrzeba wzmocnienia pozycji 1 jest duża. Dodatkowo GM zespołu na pewno będzie szukać wymiany za Jacksona i jego schodzący po sezonie kontrakt. Potencjalny powrót do wysokiej formy IT mógłby ułatwić ten ruch. Dodatkowym smaczkiem byłoby ponownie oglądanie Isaiaha Thomasa (z dodatkowym „a” w imieniu) w koszulce Pistons.
Fun fact: Thomas zawdzięcza swoje imię przegranemu zakładowi przez swego ojca. Jego tato, fan Lakers założył się ze swoim kolegą, że to Lakers, z Magiciem w składzie, wygrają finały NBA. Ponieważ przegrał ten zakład (było 4-0 dla Pistons), musiał nazwać syna imieniem ulubionego gracza jego kumpla, Isiah Thomasa. Dodatkowe „a” w imieniu jest spowodowane tym, że matka Thomasa chciała, żeby imię było bardziej chrześcijańskie. Isaiah po polsku oznacza Izajasz.
4. Miami Heat
Kolejny zespół z Florydy i kolejny poszukujący wsparcia na rozegraniu. Skalą problemu Heat na pozycji 1 niech będzie fakt, że w poprzednim roku próbowali na tej pozycji nominalnego skrzydłowego Winslowa. Młody gracz zrobił, co prawda postępy, ale myślę, że docelowo powinien on jedynie wspierać rozegranie ze skrzydeł, a nie być głównym motorem napędowym. Tym bardziej, jeżeli Miami chce się liczyć w walce o playoff. Goran Dragic wykorzystał dwa dni temu zapis w kontrakcie i wróci do zespołu na jeszcze jeden sezon. Pat Riley dał mu jasno do zrozumienia, że może zostać wytransferowany, bo Heat będą szukać wolnych środków do sprowadzenia prawdziwej gwiazdy NBA. Thomas mógłby wykorzystać ten moment i objąć stery na rozegraniu. Wiemy, że Miami jest jedną z najlepiej, o ile nie najlepiej, przygotowaną fizycznie drużyną w lidze. Ten aspekt również mógłby zadziałać na korzyść IT, który jest hard workerem. Dzięki temu mógłby się wzmocnić i zabezpieczyć przed odnawianiem kontuzji. Dodatkowo jego wzrost i słabszy defense byłby ukryty w drużynie, gdzie są sami gladiatorzy. Natomiast jego arsenał w ataku można by świetnie wykorzystać. Zwłaszcza u tak wyśmienitego trenera, jakim jest coach Spoelstra. Po odejściu legendy Dwyane Wade, IT stałby się jego naturalnym następcą do oddawania najważniejszych rzutów podczas zaciętych końcówek.
5. Boston Celtics
Chyba mój ulubiony typ, ale też wydaje mi się najmniej realny. Cóż to by była za historia!
Idol wraca na stare śmieci, odzyskuje formę i prowadzi zespół do finałów NBA. Brzmi pięknie, niestety może nie być to takie proste. W Bostonie wszyscy już pogodzili się ze stratą Irvinga. Stery zespołu mają przejąć młodzi Tatum i Brown. Nie wiadomo, co zrobi Terry Rozier. Jeżeli odejdzie, Celtowie zostaną z wielką dziura na rozegraniu. Jednak nawet jeśli „Scary Terry” zdecyduje się pozostać w drużynie, to i tak miejsce dla IT powinno się znaleźć. Można powiedzieć, że Dany Ainge jest mu to winien. Sposób, w jaki się z nim pożegnano, był wręcz brutalny. Niestety taki jest biznes NBA, nie ma miejsca na sentymenty. Mimo to przez ten ruch Celtowie stracili wiele w oczach zawodników ligi. Nikt nie chce się z nimi dobrowolnie wiązać. Wiedząc, jak postąpili ze swoją największą gwiazdą, która grała dla nich mimo tragedii rodzinnej i kontuzji. Tym ruchem transferowym Celtowie nie tylko mogliby zyskać świetnego gracza, ale też odzyskać twarz na rynku. Do tego jeśli Thomas prezentowałby się, chociaż w połowie tak dobrze, jak w swoim najlepszym sezonie, to pozyskanie gracz na ok. 15 punktów w meczu za minimalny kontrakt byłoby świetnym ruchem. Uważam ten scenariusz za mało realny, ale wg mnie mógłby to być ruch win- win.
Trzymam mocno kciuki, aby Thomas dostał prawdziwą szansę na udowodnienie światu, że dalej potrafi kapitalnie grać w koszykówkę. Po tym wszystkim, co przeszedł, należy mu się taka okazja od losu. Po cichu liczę, że uda mu się to, chociaż w takim stopniu jak Derrickowi Rose. On też był już jedną nogą poza ligą, a jednak dostał ostatnią szansę i wykorzystał ją. Oby Z IT było podobnie, za ciężko na to pracował, żeby nie móc się wykazać na boisku!