Utah Jazz wygrali 11 kolejny mecz z rzędu i są aktualnie najlepszą drużyną w NBA. Seria zwycięstw jest niezwykle imponująca i trzeba zacząć poważnie brać pod uwagę Jazzmanów jako kandydatów do zdobycia mistrzostwa w tym sezonie!
Zespół z Salt Lake City od początku sezonu imponuje formą i w tym momencie są zdecydowanie najrówniej grającą ekipą w lidze. W końcu cały trzon zespołu jest zdrowy i wydaje się, że wszystkie trybiki idealnie zaskoczyły. Widać zdecydowaną poprawę w grze po obu stronach parkietu oraz małą zmianę taktyczną, która ewidentnie przynosi spore korzyści.
Elitarna obrona
Mając w składzie dwukrotnego zdobywcę nagrody dla najlepszego obrońcy NBA, nie wypada, aby zespół Utah nie był w czołówce ligi, jeśli chodzi o obronę. Jazzmani są aktualnie na 4 miejscu, jeśli chodzi o efektywność defensywną (def. Rating 106.6), a przed nimi z minimalną przewagą znajdują się tylko Lakers, Knicks i Grizzlies. Jednak, aby sprawdzić dlaczego Utah jest tak dobrze broniącą ekipą, musimy zagłębić się w nieco bardziej zaawansowane statystyki.
Jazzmani są przede wszystkim świetni w wymuszaniu słabej skuteczności rzutowej swoich rywali (zaledwie 44,1%). Tylko nowojorscy Knicks są lepsi pod tym względem. Nie dość, że zawodnicy z Salt Lake City zmuszają przeciwników do oddawania trudnych rzutów spod kosza, to również nie pozwalają na dogodne pozycje do rzutów za trzy punkty. Bardzo ważnym elementem defensywy jest również czysta gra. Gracze trenera Snydera rzadko faulują swoich przeciwników w akcjach rzutowych (2 miejsce w lidze), dzięki czemu nie tracą niepotrzebnych punktów z linii rzutów wolnych.
Co ciekawe i często nietypowe dla elitarnej obrony, to fakt, że Jazz są na ostatnim miejscu w NBA pod względem wymuszonych strat rywali. Dzieje się tak dlatego, że priorytetem dla drużyny jest utrzymanie swoich rywali przed sobą tak, aby nie przegrać pojedynków 1 na 1. Jeśli jednak przeciwnik wygrywa taki pojedynek, wtedy pod koszem czeka już Rudy Gobert lub Derrick Favors, którzy starają się zablokować rzut. Dodatkowo Jazz nie ryzykują, próbując za wszelką cenę zrobić przechwyt stąd też rywale nie otrzymują łatwych szans na grę w przewadze.
Jazz nie zmienili swojej taktyki obrony akcji pick&roll z udziałem Goberta. Dalej grają tzw. contain, czyli Francuz cofa się pod kosz, zabezpieczając przede wszystkim drużynę przed łatwymi punktami z pola trzech sekund. Niestety ta taktyka bywa niebezpieczna w przypadku akcji pick&pop, jak chociażby pokazali to Nuggets w zeszłorocznych playoffs. Jest to na pewno jeden z elementów, który w potencjalnej serii playoffs może być problematyczny i z całą pewnością Jazz muszą wymyślić skuteczny sposób na obronę tego typu akcji, jeśli na poważnie myślą o tytule mistrzowskim.
Zabójczy atak
Jazz nie tylko wyraźnie poprawili obronę, ale przede wszystkim nastąpiła u nich metamorfoza, jeśli chodzi o atak. Nastąpiło zdecydowane uproszczenie schematów ofensywnych i trener Snyder słusznie uznał, że musi więcej wykorzystywać umiejętności gry w pick&roll swoich obwodowych zawodników.
Przede wszystkim Jazzmani mocno zwiększyli wolumen oddawanych rzutów trzypunktowych. W zeszłym sezonie 41% ich akcji kończyło się oddanym rzutem zza łuku, natomiast w tym sezonie jest to aż 47.8% i są pod tym względem na drugim miejscu w lidze. To daje nam aż 7 rzutów trzypunktowych na mecz więcej w porównaniu do poprzednich rozgrywek (42 do 35). Przy czym ważne jest, że skuteczność tych rzutów nie spadła, a wręcz wzrosłą z 38% na 39.8%! Oczywiście z biegiem sezonu ten wskaźnik może się wyrównać, jednak jak widzimy, zwiększona ilość trójek wcale nie oznaczała gorszej jakości rzutów, a o to, dlaczego tak się stało.
Przede wszystkim gracze trenera Snydera grają więcej akcji dwójkowych pick&roll, a pozostali 3 gracze ustawiają się szeroko na obwodzie. Obrona rywali w tym momencie musi wybierać, czy odpuszczać Goberta i dać sobie rzucić łatwe punkty spod kosza, czy jednak kryć strzelców trzypunktowych. Taktyka niezwykle prosta, ale biorąc pod uwagę specyfikę dzisiejszej NBA niezwykle skuteczna. Grzechem byłoby nie wykorzystać tak wybitnych snajperów, jak Bogdanović, Ingles czy Clarkson, którzy tylko czekają, aż ich obrońca na chwilę się zagapi lub spóźni z rotacją.
Dodatkowo musimy wziąć pod uwagę, że tacy gracze jak Mitchell, Conley czy Clakrson są w czołówce ligi pod względem skuteczności rzutów po koźle. Dlatego dobra zasłona od centra również pomaga im w znalezieniu dogodnej pozycji do rzutu z wyskoku, w czym są bardzo skuteczni. Tylko Blazers zdobywają w ten sposób więcej punktów zza łuku. Jednak u nich wynika to głównie z braku ruchu piłki, czego nie możemy powiedzieć o Jazz. Ponieważ, gdy nie uzyskują oni przewagi w akcji dwójkowej, następuje szybkie rozrzucenie piłki po obwodzie i żaden z graczy niepotrzebnie jej nie przetrzymuje.
To świadczy o wysokiej kulturze gry oraz o dobrej chemii w zespole, ponieważ każdy gracz Utah woli wykreować lepszą pozycję swojemu koledze niż na siłę oddawać trudny rzut z ręką rywala na twarzy. Nie bez przyczyny prawie w każdym spotkaniu zespół z Salt Lake City ma innego lidera punktowego. Gracze czują, kto danego dnia ma gorącą rękę i starają się to wykorzystywać, stąd też biorą się takie dobre rezultaty w postaci serii zwycięstw.
Poważny kandydat do mistrzostwa
Biorąc pod uwagę postępy, jakich dokonali w swojej grze zawodnicy z Utah oraz patrząc na dobre relacje między zawodnikami, nie możemy wykluczać, że w tym sezonie staną się jednym z najpoważniejszych pretendentów do zdobycia pucharu Larry’ego O’Briena. Aktualna forma jest niezwykle imponująca, mimo że do zakończenia sezonu zostało jeszcze wiele meczów, to sympatycy Jazz mogą z radością patrzeć w przyszłość.
Ten sezon na pewno będzie premiował ekipy, które mają świetną chemię w drużynie oraz przede wszystkim unikną problemów zdrowotnych. Wiemy, że przez sytuację z COVID oraz niezwykle napięty grafik, urazy oraz wykluczenia z gry czołowych postaci aktualnie są na porządku dziennym w NBA. Jazzmanom do tej pory udało się unikać problemów z protokołem zdrowotnym, co też na pewno ma wpływ na ich dyspozycję w porównaniu do konkurencji.
Jednak jeśli dalej będą kontynuować tak dobrą grę oraz ominą ich problemy z kontuzjami i chorobami kluczowych postaci, to jestem przekonany, że są w stanie bić o zwycięstwo w każdej serii playoffs. Na ten moment wydaje mi się, że jest to najpoważniejszy rywal dla ekip z Los Angeles, a w potencjalnej rywalizacji nie są bez szans.