VAR w NBA!?

Powtórki akcji w NBA nie od dzisiaj wzbudzają wiele kontrowersji. Postanowiłem zastanowić się nad tym problemem i mam kilka rozwiązań, które według mnie włodarze ligi mogłyby skutecznie wdrożyć, aby usprawnić weryfikacje wideo podczas spotkań!

Liga od kilku lat stara się wprowadzać kolejne modyfikacje w przepisach odnośnie wideo weryfikacji podczas meczów. Niestety wprowadzane zmiany nie są dostatecznie dobre i nie powodują usprawnienia płynności gry w zadowalającym stopniu.


Koszykarski VAR


Mimo dostępu do niesamowitej technologii NBA dalej broni się przed przyznaniem większej swobody sędziom w ocenie sytuacji meczowych. Przez co nadal zdarzają się tak wielkie kontrowersje, jak chociażby w pamiętnym meczu z lutego tego roku pomiędzy Jazz i Blazers.

Powtórki pokazywały ewidentny błąd Goberta, który nielegalnie zablokował rzut Lillarda. Sędziowie nie mieli możliwości sprawdzenia tej akcji na powtórkach, ponieważ przepisy mówią jasno, że mają taką możliwość tylko w przypadku odgwizdania błędu „goaltending”. A tutaj arbitrzy nie użyli gwizdków, dlatego nie mogli obejrzeć powtórki przy stoliku, co jest nonsensem.


Aby uniknąć tego typu sytuacji, proponuję kilka usprawnień, które liga może wprowadzić od zaraz. Po pierwsze, wzorem z piłki nożnej czy NFL, sędzia główny powinien biegać ze słuchawką w uszach. Na hali powinien znajdywać się sędzia, który na żywo analizuje wszystkie stykowe sytuacje i informuje głównego, czy był popełniony błąd.


W przypadkach, gdy sędzia od powtórek ma wątpliwości główny arbiter może zdecydować się, podejść do monitora i sprawdzić daną sytuację przy pierwszej martwej piłce. Jednak żeby nadmiernie nie przedłużać spotkań, sędziowie powinni mieć maksymalnie minutę lub może nawet mniej na rozpatrzenie spornej sytuacji.

Coach’s challenge ma moc!


Kolejną istotną zmianą jest rozbudowa „coach’s challenge”. Wzorem z siatkówki czy tenisa trenerzy powinni mieć możliwość zachowania swojego challengu w przypadku, gdy mieli rację. Jeśli się pomylili, to tracą możliwość ponownego skorzystania z tego przywileju w meczu.


Dodatkowo dałbym trenerom maksymalnie 5 sekund, aby zgłosić wątpliwości i sprawdzić daną akcję. Mogliby to zrobić przez naciśnięcie guzika przy stoliku sędziowskim (jak w siatkówce). Sędzia główny dostałby wtedy sygnał do słuchawki i wiedziałby, że trzeba przerwać grę.


Właśnie, to dość istotna kwestia. Jak przerywać grę, aby nie stracić na płynności meczu?


Rozwiązanie jest dość proste. Weźmy za przykład sytuację z przywołanego wcześniej spotkania Utah. W momencie bloku (który był nielegalny) trener Blazers zgłasza wątpliwości. Akcja została przerwana po 2-3 sekundach, bo został odgwizdany faul. W tym momencie sędzia główny dostaje już wstępną ocenę od sędziego od powtórek, ale sam idzie rozstrzygnąć daną sytuację przy stoliku wideo, jeśli drużyna zgłasza protest (w tym przypadku Blazers na pewno skorzystaliby z tego przywileju).


Ponieważ piłka jest martwa, to nie ma problemu z rozstrzygnięciem sytuacji. W tym przypadku punkty zostają zaliczone i akcja cofa się do momentu „goaltendingu”. Cofamy zegar i Jazz wznawiają akcje spod kosza, a faul zostaje anulowany.

Co jednak zrobić w przypadku, gdy piłka jest żywa przez dłuższą chwilę, a został zgłoszony „coach’s challenge” lub sędzia od powtórek zgłasza możliwość popełnienia dużego błędu?


Tutaj moja propozycja również jest dość prosta. Sędzia główny ocenia sytuację na boisku i daje kontynuować akcje do momentu, aż drużyna przy piłce nie wykorzysta kontry lub nie zakończy szybko akcji. Dokładnie tak jak w przypadku poważnej kontuzji zawodnika podczas meczu. Sędziowie również nie przerywają od razu gry, tylko czekają, aż drużyna przy piłce straci możliwość zdobycia szybkich punktów i dopiero wtedy stopują akcję.


Ten sam mechanizm mógłby się sprawdzić przy potencjalnych powtórkach wideo. W przypadku pozytywnego rozpatrzenia challengu gra zostałaby wznawiana od momentu popełnienia błędu. Natomiast, gdyby drużyna zgłaszająca protest nie miała racji, to przeciwnicy nie byliby poszkodowani i ich szybkie punkty zostałyby zaliczone, albo mieliby piłkę z boku i nowy zegar 24 sekund na rozegranie akcji.

Powtórki na całego!


Ostatnią sporną kwestią, pozostaje, co tak naprawdę może być poddane wideo weryfikacji. Według mnie wprowadzając te wszystkie usprawnienia, o których napisałem, sędziowie powinni mieć możliwość sprawdzania również potencjalnych fauli. Obecnie niestety nie mają takiej możliwości, co uważam za kompletną bzdurę.


Jaki jest sens oglądania powtórek, komu należy się piłka z autu, gdy wcześniej miał miejsce ewidentny faul, ale został przeoczony przez arbitrów? Myślę, że sami sędziowie czują się głupio oglądając powtórkę, gdzie mają rozstrzygnąć, komu przyznać piłkę, a zauważają faul, którego na żywo niestety nie udało im się dostrzec.


Dlatego uważam, że arbitrzy powinni mieć możliwość sprawdzenia każdego możliwego elementu gry, a nie jak to ma aktualnie miejsce, tylko wybranych przepisów.

Zmiany na lepsze


Podsumowując, liga NBA ma niesamowite możliwości techniczne i organizacyjne, żeby usprawnić powtórki podczas spotkań. Moje propozycje wydają mi się bardzo łatwe do wprowadzenia w życie, wiedząc, jakim zapleczem dysponuje liga.


Zaoszczędziłoby to nie tylko nerwów kibicom, ale przede wszystkim wyniki meczów byłyby bardziej sprawiedliwe. Dodatkowo gracze, nie wchodziliby w scysje z sędziami, ponieważ wiedzieliby, że arbitrzy mogą rozstrzygnąć sporne sytuacje w najlepszy możliwy sposób.


Widzę tu tylko same plusy, a przy odpowiednim treningu sędziowskim gra byłaby na pewno bardziej płynna, gdy tylko arbitrzy nauczyliby się odpowiednio korzystać z danych im narzędzi. W piłce nożnej też długo się broniono przed VAR-em, ale wprowadzenie go wyszło wszystkim na dobre. No może nie wszystkim, oszuści od ustawiania meczów mają teraz większy ból głowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *