Przed nami finał konferencji zachodniej, w którym zmierzą się faworyci do zdobycia tytułu mistrzowskiego oraz jedna z największych sensacji tegorocznych playoffs. Przekonamy się, czy Denver mają jeszcze trochę paliwa w baku, aby sprawić kolejną niespodziankę, czy może jednak Lakers szybko wyślą ich na wakacje.
Większość kibiców szykowała się na derby Los Angeles w finale zachodu, a wręcz tydzień temu wydawało się to niemal pewne przy prowadzeniu Clippers 3-1. Jednak Nuggets po raz kolejny pokazali niesamowity hart ducha oraz wolę walki i zwyciężyli w trzech kolejnych meczach, pieczętując swój pierwszy awans do finału konferencji od 2009 roku.
Nikola Jokić oraz Jamal Murray grają na niesamowitym poziomie, zwłaszcza w meczach o największą stawkę. Zatrzymanie tego duetu będzie na pewno priorytetem dla defensywy Lakers, która przecież jest najlepsza w lidze. W tej serii na pewno zobaczymy McGee i Howarda w akcji, ponieważ będą jednymi z głównych opcji przeciwko serbskiej gwieździe.
Obie drużyny preferują klasyczny styl gry, często oparty na dwóch wysokich graczach. Stąd możemy się spodziewać bardzo twardej i fizycznej koszykówki w polu trzech sekund. Ta seria na pewno będzie miała wolniejsze tempo, ponieważ obie ekipy lubią i potrafią grać w ataku pozycyjnym. Dlatego możemy być świadkami prawdziwych szachów ze strony obu szkoleniowców.
Zarówno Nuggets, jak i Lakers dysponują fenomenalnymi zawodnikami, którzy kreują grę. James, Rondo i Jokić są bez wątpienia jednymi z najlepszych, jeśli chodzi o podania i sterowanie tempem spotkania. Jestem bardzo ciekaw, czy Lakers zdecydują się na indywidualne krycie Serba. Odebranie mu jego umiejętności rozgrywania i zmuszenia go do bardziej indywidualnej gry spowoduje zrzucenie większej odpowiedzialności na jego kolegów. Oprócz Murray’a nie widzę nikogo zdolnego kreować grę dla drużyny, co spowoduje problemy w ataku Nuggets.
Kluczowy pojedynek:
LeBron James vs. Jamal Murray
Zakładam, że Davis oraz Jokić zrównoważą się na boisku i ich wkład w grę będzie niemal identyczny. Dlatego najważniejsze będzie ograniczenie Jamesa po stronie Nuggets i Murray’a po stronie Lakers. Prawdopodobnie obaj nie będą się kryć nawzajem, ale to jak będą grać w ataku, ustawi nam tę serię.
Nuggets mają na pewno lepszych obrońców przeciwko „Królowi” niż Rockets i Blazers. Grant i Craig będą w głównej mierze odpowiadać za ograniczenie poczynań Jamesa i ich skuteczność w defensywie może dać nam główną odpowiedź na pytanie, czy Nuggets będą w stanie nawiązać walkę.
Z drugiej strony Murray zobaczy przeciwko sobie takich graczy jak Caruso czy Caldwell-Pope. Młoda gwiazda Denver w serii z Clippers pokazała, że w aktualnej dyspozycji nie jest mu straszny żaden obrońca i jeśli będzie w stanie kontynuować swoją niesamowitą passę, to drużyna z Kolorado może sprawić sporo problemów faworyzowanym Lakers.
As w talii:
Michael Porter Jr.
Młody zawodnik Denver pokazał nam już próbkę swoich możliwości w kilku spotkaniach, jednak to jego regularna gra, a raczej zdobycze punktowe z ławki mogą okazać się kluczowe. Jeśli uda mu się dostarczać ponad 10 punktów w meczu i dawać oddech podczas nieobecności Murray’a czy Jokicia na boisku, to Nuggets będą niezwykle ciężkim rywalem dla Lakers.
Jednak gdyby to zadanie go przerosło, a trener Malone nie znajdzie jokera na ławce, to moim zdaniem duet gwiazd z Kolorado będzie musiał grać perfekcyjnie, żeby nawiązać walkę.
Typ:
Obie ekipy są w dobrej formie i szykuje nam się wielka, koszykarska uczta. Zobaczymy tutaj wiele fizycznej walki w polu trzech sekund oraz eksponowanie każdego, nawet najmniejszego błędu rywala. Na pewno nie zabraknie indywidualnych popisów gwiazd, ale osobiście uważam, że zwycięży lepiej zorganizowana drużyna w obronie zespołowej, a tutaj Lakers mają sporą przewagę.
Na pewno nie popełnią tylu błędów co Clippers i widać, że ich pewność siebie rośnie z dnia na dzień. Nuggets też są na fali wznoszącej po dwóch seriach wygranych we wręcz niemożliwych okolicznościach. Jednak ich niedoskonałości w obronie obręczy oraz akcji pick&roll zostaną w tej serii mocno wyeksponowane.