Pierwsza runda mistrzostw za nami. Byliśmy świadkami kilku sensacji, jak odpadniecie reprezentacji Niemiec i Turcji. Wielka niespodzianka i nieprawdopodobny zawód w kraju gospodarzy, którzy nieoczekiwanie zakończyli zmagania na trzech meczach. Nie mamy jednak czasu rozpamiętywać przegranych, bo turniej się nie zatrzymuje i już w piątek rano startujemy z kolejnymi spotkaniami. Co ważne z naszą reprezentacją, która do tej pory sprawia bardzo dobre wrażenie. Apetyty na wielki sukces w Polsce rosną i nie są bezpodstawne. Sprawdźmy, zatem co nas czeka w najbliższych dniach!
Grupa I
„Nasza” grupa, do której dołączają reprezentacje Argentyny i Rosji zapowiada się na niezwykle wyrównaną. Coraz lepiej grająca Wenezuela może sprawić spore problemy osłabionej kadrze Sbornej i nierówno grającej Argentynie. Na papierze wydaje się, że nie powinno być tutaj niespodzianek, ale Wenezuela to mistrz Ameryki Południowej z 2016 roku. Ostatnim meczem z gospodarzami pokazali wielki hart ducha i wolę zwycięstwa. Także na pewno nie zamierzają tutaj łatwo się poddawać i kto wie, czy nie będziemy świadkami kolejnych sensacji. Faworytami do awansu z pierwszego miejsca wydają się Argentyńczycy. Campazzo i spółka grają do tej pory falami. Duża nonszalancja w grze omal nie kosztowała ich zwycięstwa w spotkaniu z Rosją. Jednak, jeśli ograniczą dużą ilość strat i będą prezentować mniej efektownych, a mało efektywnych zagrań to wydaje się, że będzie trudno ich ograć. Rosjanie również nie powalają swoją grą, a największe braki mają na dwóch kluczowych pozycjach, rozgrywającego i centra. Mamy wielką szansę, aby pewnie zwyciężyć z naszymi sąsiadami. Wywierając nieustanny nacisk na rozgrywających i próbując wstawek agresywnej obrony wprowadzimy na pewno wiele chaosu w poczynania rosyjskich graczy. Patrząc na naszą dyspozycję jestem pełen optymizmu. Solidna obrona i mała liczba strat powinna wystarczyć na Rosjan, bo nie widzę tam zawodnika, który w ciężkim momencie weźmie na siebie grę. Jeśli chodzi o mecz z Argentyną to na pewno będzie trzeba uważać na szybkich obwodowych i starego wygę Luisa Scolę. Ciężkie zadanie czeka Polaków, aby ograniczyć Campazzo, który non stop gra na wielkiej intensywności. Jego szybkość pozwala mu na rozbijanie obrony i odgrywanie piłek na czyste pozycje. Dobrym pomysłem będzie wystawnie kogoś wyższego do krycia lidera Argentyny ( np. Ponitkę lub Sokołowskiego), którzy swoim zasięgiem i siłą mogą ograniczyć jego poczynania. Wierzę, że zachowanie koncentracji przez większość spotkania i realizowanie planu coacha Taylora do nam upragnione zwycięstwo. Szansę oceniam na 50-50.
Awans: 1. Argentyna, 2. Polska ( serce mówi, że to my awansujemy z 1 miejsca, ale chłodna kalkulacja daje minimalną przewagę Argentynie)
Grupa J
Dwóch faworytów do medali spotka się w boju o pierwsze miejsce w grupie. Hiszpania i Serbia stoją poziom wyżej od Włochów i Portorykańczyków. Włosi pewnie napędzą stracha Gasolowi i spółce, ale będą potrzebowali do tego kanonady z dystansu. Serbowie zbili ich pod koszem i Hiszpanie, może nie aż w takim wymiarze, ale zrobią to samo. Italia stawia na ultra small ball podobnie jak Portoryko. To może być bardzo ciekawe spotkanie. Z wielką doza fantazji przy próbach rzutowych z jednej i drugiej strony, ale uważam, że obu ekipom zabraknie argumentów do nawiązania walki z faworytami. Pasjonująco zapowiada się za to mecz Hiszpanii z Serbią. Szkoda, że obie ekipy nie zagrają w pełnych składach (chodzi o mi o brak Rodrigueza, Gasola, Miroticia i Ibaki, a po stronie Serbii Teodosicia), ale i tak będzie to nie lada widowisko. Mimo tych braków Hiszpanie i tak są mocni jak zwykle. Na razie mieli dość łatwych rywali, ale może takie przetarci pozwoli im wejść na wyższe obroty z lepszymi rywalami. Serbowi natomiast dysponują chyba najlepszym składem na mistrzostwach. Do tej pory pokazali wielką siłę. Praktycznie nie mają słabych punktów. Jokić, jako rozgrywający/ center ma, komu podawać i kim dyrygować. Talentu mają, co nie miara. Hiszpanie będą musieli stanąć na wyżynach umiejętności, aby ich pokonać. Jedynym słabszym punktem wydaje się obrona graczy wysokich Serbii. Na razie dobrze rotują i rzadko dają się wyciągać wysoko na obwód w obronie. Hiszpanie są jednak mistrzami w uwypuklaniu słabości rywala i spodziewam się, że właśnie w te punkty uderzą. Wprawienie w problemy z faulami oraz zmęczenie ciągłą obrona pick& rolla Jokicia i pozostałych centrów ekipy z Bałkanów, to recepta na sukces. Jak jednak Hiszpanie maja zamiar zatrzymać Bogdanovicia i resztę w obronie to jest dobre pytanie. Stawiam na Serbów, ale po ciężkim boju.
Awans: 1. Serbia, 2. Hiszpania
Grupa K
Bardzo ciekawie zapowiada się rywalizacja w grupie K. Grecy podrażnieni porażką z Brazylią stoją pod ścianą i muszą wygrać oba mecze, aby awansować do ćwierćfinału. Ich mecz z USA miał być spotkaniem o 1 miejsce. Jednak rywalizacja potoczyła się inaczej. Teraz Antetokounmpo i spółka muszą ograć podopiecznych Gregga Popovicia. Obie ekipy do tej pory zawodzą. Grecy zebrali samych najlepszych graczy, a na razie mają ogromne problemy ze spacingiem. Rywale zacieśniają każdą penetrację „Antka” i pomagają od Calathesa, albo któregoś ze słabiej rzucających Greków. Na razie fibowska koszykówka i brak przepisu o 3 sekundach w obronie jest udręką MVP. Widać jego największe braki, a brak rasowych strzelców temu nie pomaga. Gdyby nie Sloukas, Calathes i niezawodny Printezis Hellada mogłaby nie ograć Nowej Zelandii. Pora wejść na inny level, aby móc się liczyć w walce o medale. Również defensywa jest do poprawy. NA razie najlepiej wygląda z braćmi Antetokounmpo, jako oszukanymi centrami. Jestem bardzo ciekaw, czy Hellada będzie w stanie zagrać na miarę swoich oczekiwań na tym turnieju. Nie bez problemów do następnej rundy awansowali wielcy faworyci z Ameryki Północnej. Kontuzja Tatuma może się okazać bardzo kosztowna, bo młody „Celt” wyrastał na jednego z liderów kadry i brał na siebie grę w ważnych momentach. Zobaczymy, czy jeszcze zdoła zagrać na mistrzostwach. Największa bolączka USA to obrona podkoszowa. Turner jest świetny w blokach z pomocy, ale już ma problemy z silniejszymi rywalami na low post, a zmieniający go Lopez i Plumlee są równie kiepscy w tych elementach, a w ataku dają dużo mniej. Turcy pokazali jak powinno się grać przeciwko nim w obronie. Ciągła zamiana systemu obrony i wstawki strefy oraz agresywnego pressingu sprawiają spore problemy w organizacji gry. Kluczem jest tutaj mała liczba strat, aby nie napędzać atletów kadry USA. W ataku pozycyjnym wyglądają do tej pory słabo. Ciekaw jestem czy Brazylia swoim cwaniactwem i doświadczeniem będzie w stanie nawiązać walkę. Varejao i spółka mają w zanadrzu wiele trików. Znają się ze sobą jak łyse konie i to widać. Olbrzymie zgranie jest ich największym atutem. Ostatni uczestnik tej grupy to nasi sąsiedzi z południa. Ekipa prowadzona przez Satoranskiego jest jedną z rewelacji mistrzostw. Mimo wysokiej porażki z USA, dość pewnie ograli Turków. Ich gra wygląda imponująco. Wiadomym jest, że motorem napędowym jest nowy nabytek Bulls. Otoczony strzelcami i wielkoludem Balvinem świetnie wywiązuje się z roli lidera. Jego warunki fizyczne na arenie FIBA dają sporą przewagę. Czesi również są bardzo dobrze zgrani i widać, że nie zamierzają się położyć przed Grekami i Brazylią. Oj będzie się działo! Zaryzykuje i postawię na sensacyjne rozstrzygnięcie, wielki faworyt pojedzie do domu bardzo szybko! A to będzie oznaczać, że w Tokio 2020 zjawi się cała śmietanka Amerykańskich koszykarzy, z chęcią pokazania światu, kto najlepiej gra w kosza.
Awans: 1. Brazylia, 2. Grecja
Grupa L
Kopciuszek z Karaibów kontra trzech pretendentów do medali. Mecz Australii z Litwą był wg mnie najlepszym i najciekawszym spotkaniem pierwszej rundy. Obie ekipy pokazały, że przyjechały tutaj po medal. Niesamowite tempo i wykorzystywanie najmniejszych błędów rywali. Świetna obrona z obu stron i emocje do samego końca. Jednak ręką nie zadrżała w końcówce Patty Millsowi i to „Kangury” cieszyły się z wygranej. A to zwycięstwo może przesądzić o tym, która ekipa zawita w ćwierćfinale. Myślę, że Dominikana już i tak wygrała te mistrzostwa, a te dwa mecze będą dla niej wielką nagrodą. Natomiast Francuzi mają zamiar pokonać obie ekipy z grupy H. Do tej pory zagrali świetnie w pierwszej połowie z Niemcami prowadząc już 22 punktami i bez problemu ograli Jordanię oraz Dominikanę. Litwa i Australia to jednak zupełnie inna półka. Tutaj może decydować dyspozycja dnia danej ekipy. Naprawdę ciężko wyrokować, kto awansuje z tej trójki. Każda ekipa ma swoje atuty. Myślę, że jednak zdecydują umiejętności obwodowych. Gobert/ Poirier, Bogut/ Baynes, Valanciunas/ Sabonis. Jak widać każda ekipa ma po dwóch świetnych podkoszowych. Uważam, że ich umiejętności się pokrywają i wzajemnie się wykluczą. Dlatego decydujące będzie to jak spiszą się obwodowi, oraz lepszy gameplan wymyślony przez sztaby szkoleniowe. Francja wygląda tutaj najlepiej i ma przewagę zwłaszcza nad Litwinami. Obawiam się, że to właśnie brak wielkiej gwiazdy na pozycjach 1/2 pozbawi podopiecznych Adomaitisa awansu. Australia gra spokojnie, a to jak jest mocna pokazuje występ Ingelsa z Litwą. Lider zdobył swoje jedyne 2 punkty na kilka sekund przed końcem meczu. Mimo to robił wiele pożytecznych rzeczy w obronie i uruchamiał swoich kolegów z drużyny podaniami. Głębia i zbilansowanie składu oraz pewność siebie to klucze do sukcesu. Dlatego obstawiam, że Bogut i spółka wygrają grupę.