Mistrzostwa Świata 2019- faza grupowa

Wielkie święto koszykówki rusza już w sobotę rano. Nasza kadra wraca na koszykarski mundial po 52 latach przerwy. Także wszyscy musimy mocno ściskać kciuki za biało- czerwonych! Przed pierwszymi meczami postanowiłem podzielić się z wami moją opinia jak będzie przebiegać pierwszy etap rywalizacji, enjoy!!!

Grupa A

Nasza „polska” grupa nie ma jednego zdecydowanego faworyta. Gospodarze na pewno dostaną wsparcie od swoich rozentuzjazmowanych kibiców, ale jednocześnie będą grać pod olbrzymią presją. Ciężko przewidzieć, czy wysokie oczekiwania ich sparaliżują, czy jednak własne ściany będą pomocne. Bezapelacyjnym liderem jest były gracz NBA Yi Jianlian. Moim zdaniem żaden zespół, z którym będą się mierzyć Chińczycy w grupie nie będzie w stanie go zatrzymać. Zarówno Wenezuela i Wybrzeże Kości Słoniowej będą się starały grać szybką koszykówkę w dużej mierze opartej na „small- ballu”. Według ekspertów obie te drużyny są typowane do pakowania walizek po 3 spotkaniach. Będą na pewno bardzo niewygodnymi rywalami dla naszej reprezentacji. Jak wszyscy wiemy, na sparingach prezentowaliśmy mocno chwiejną formę. Duża ilość przestojów w grze nie wróży za dobrze w perspektywie gry z tak egzotycznymi rywalami, preferującymi fizyczną i trochę szaloną koszykówkę. Jednak mam nadzieję, że podołamy tym wyzwaniom i mecz z Chińczykami rozstrzygnie o pierwszym miejscu w grupie.

Awans: 1. Chiny, 2. Polska

Grupa B

Faworytem tutaj jest Argentyna, która dysponuje wieloma świetnymi graczami z hiszpańskiej ACB i czołowych lig europejskich. Prowadzeni przez doświadczonego, 39- letniego Luisa Scolę i filigranowego Facundo Campazzo, gracze z Ameryki Południowej powinni dość gładko przejść przez pierwszą fazę turnieju.  Po kontuzji odniesionej przez lidera rosyjskiej ekipy, Aleksieja Szweda, zespół „Sbornej” nie wydaje się już takim pewniakiem do awansu. Mimo doświadczonej, ogranej na arenie międzynarodowej kadry, mogą mieć poważne problemy z wyjściem z grupy. Według mnie Szwed robił różnicę w wielu spotkaniach i jego brak wykorzystają Nigeryjczycy. Bardzo fizyczna ekipa, zbudowana na graczach NBA Aminu i Okogie może okazać się czarnym koniem mistrzostw. To jest na pewno najlepsza ekipa reprezentująca Afrykę. Ich fizyczność będzie problemem dla każdego rywala. Koreańczycy są typowani na outsiderów i biorąc pod uwagę ich skład oraz umiejętności będą chłopcami do bicia. Nie widzę tutaj szans na nawiązanie walki z jakimkolwiek zespołem.

Awans: 1. Argentyna, 2. Nigeria

Grupa C

Hiszpanie wydają się nie mieć tutaj równorzędnego rywala. Nie sądzę, aby musieli się specjalnie wysilać. Biorąc pod uwagę, że każde mistrzostwa zwykle zaczynają słabo i rozkręcają się powoli, będzie to dla nich idealne wejście w turniej. Iran, Portoryko i Tunezja są na zbliżonym poziomie i ciężko wyrokować, kto z nich awansuje do dalszego etapu. Iran to solidna gra podkoszowa z 218 centymetrowym Haddadim na czele. Portoryko to fantazja i brawura, jeśli będą mieć dzień to rozstrzelają każdego w tej grupie ( z wyjątkiem Hiszpanów). Tunezja jest poukładana i solidna w defensywie, ale może im zabraknąć atutów po drugiej stronie parkietu. Prawdopodobnie zadecyduje dyspozycja dnia lub wyraźnie lepszy pomysł taktyczny. Osobiście stawiam na szalonych Portorykańczyków.

Awans: 1. Hiszpania, 2. Portoryko

Grupa D

Kolejna grupa to dwóch zdecydowanych faworytów ze starego kontynentu i dwie egzotyczne ekipy. Chyba tylko kataklizm i mecz życia graczy z Filipin albo Angoli jest w stanie odebrać Serbom i Włochom awans. Nie wierzę jednak w taki scenariusz, a już na pewno nie widzę jak główny faworyt, obok Team USA, przegrywa na tak wczesnym etapie. Dowodzeni przez Jokicia gracze z Bałkanów są mocni na każdej pozycji. Gracze z NBA i Euroligi zrobią tutaj różnicę. Jeśli chodzi o Włochów, to ich duet strzelców Gallinari i Belllinelli jest w stanie zagrozić każdemu, jeśli obaj mają dzień. Jednak na Serbów to nie wystarczy, ale już na awans do drugiej fazy owszem. Angola i Filipiny, (które żyją koszykówką jak mało który kraj na świecie) stoczą bój o 3 miejsce i prestiżowe zwycięstwo na mistrzostwach świata.

Awans: 1. Serbia, 2. Włochy

Grupa E

Tym razem nie przyjeżdża „dream team” tylko drugi albo może i trzeci garnitur graczy USA. Nie są to oczywiście słabi gracze, ale jednak nie wydają się już nietykalni, co pokazała Australia, przerywając ich 13 letnią serię bez porażki. Może jeszcze na tym etapie nie doznają porażki, ale już w późniejszej fazie możemy mieć niespodziankę. Czesi i Turcy będą się bić między sobą o wyjście z grupy. Prowadzeni przez Tomasa Satoranskiego nasi sąsiedzi nie są bez szans w spotkaniu z odmłodzoną drużyną znad cieśniny Bosfor. Osobiście zaznaczam sobie ten mecz w kalendarzu, bo może być to jedno z ciekawszych spotkań fazy grupowej. Cedi Osman i spółka mają spore apetyty. W sparingach wyglądali słabo, ale wiemy, że to czasem nic nie oznacza. Na papierze wyglądają lepiej niż Czechy, ale mogą nie mieć odpowiedzi na nowego gracza Bulls. Natomiast czwarta ekipa to Japonia. Z nową wielką gwiazdą Rui Hachimurą. Jest to gracz, na którego będą zwrócone wszystkie oczy w Kraju Kwitnącej Wiśni. Niestety jego koledzy nie prezentują tego samego poziomu, także nie oczekuję po nich za wiele. Może jednak pozytywnie zaskoczą i sprawią nie lada sensację, wygrywając jedno, a może dwa spotkania!

Awans: 1. USA, 2. Czechy

Grupa F

Bardzo ciekawa grupa. Najlepszą drużyną jest na pewno Grecja, ale Brazylia i Czarnogóra to również solidne ekipy. Nie ma opcji, żeby ktoś zatrzymał MVP zeszłego sezonu NBA, ale przy ograniczeniu pozostałych graczy Hellady, Brazylia i Czarnogóra nie są bez szans na niespodziankę. Grecy zebrali chyba najmocniejszy skład od wielu lat i są typowani do walki o medale. Mam tylko nadzieję, że kontuzja nie wyeliminuje z gry Kostasa Sloukasa ( Fenerbache). Osobiście uważam, że Brazylia jest mocno niedoceniana przy przewidywaniach przed mistrzostwami. Masa doświadczonych graczy z przeszłością w NBA, na czele z Barbosą, może okazać się czarnym koniem imprezy.  Czarnogórcy natomiast mają świetny duet podkoszowy w postaci Vucevicia (Orlando Magic) i Dubljevicia (Pamesa Valencia), ale niestety słabszy obwód. Dlatego sądzę, że jednak nie dadzą rady wygrać z nikim oprócz Nowej Zelandii. Gracze „Kiwi” będą grać szybko i efektownie, ale chyba najciekawszą częścią ich spotkań będzie „haka” prezentowana przed każdym meczem. Jak ktoś nie widział polecam, chociażby z tego względu włączyć ich mecz.

Awans: 1. Grecja, 2. Brazylia

Grupa G

Podobnie jak w przypadku grupy D mamy tutaj dwie mocne europejskie ekipy i dwie egzotyczne. Jordania przegrała z Polską sparing ponad 50 punktami także chyba nie muszę nic więcej dodawać. Natomiast Dominikana postraszyła Greków i prezentuje styl typowy dla karaibskich ekip. Small- ball i szybka gra, wymiana pozycji, ciągły ruch każdego z graczy. Będą niewygodni, ale myślę, że w perspektywie 40 minutowego meczu zarówno Niemcy i Francja nie dadzą sobie wyrwać zwycięstwa. Obie ekipy są naszpikowane graczami NBA i mają duże aspiracje. Francuzi są bardziej zbilansowani i mają kilku liderów. Natomiast Niemcy to głównie Schroder i jego akcje dwójkowe. Będzie to jeden z najciekawszych pojedynków, a może okazać się kluczowy w perspektywie awansu do ćwierćfinału, ponieważ w następnej rundzie będą czekać Litwini/ Australijczycy lub Kanadyjczycy.

Awans: 1. Francja, 2. Niemcy

Grupa H

Według wszystkich uznawana za „grupę śmierci”. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kto z trójki Australia/ Kanada/ Litwa pojedzie na przedwczesne wakacje. Senegal niestety będzie tutaj odstawać poziomem, ale ich fizyczność może sprawić problemy i na pewno nie są takimi chłopcami do bicia jak, chociażby Jordania. Bardzo żałuję, że Kanada przyjedzie w tak okrojonym składzie. Gdyby wszyscy gracze z NBA lub chociaż ci czołowi, chcieli wystąpić, to na papierze byłaby ekipa zdolna sięgnąć po złoty medal. Tak się jednak nie stało i świeżo upieczony mistrz NBA Nick Nurse musi sobie z tym poradzić i wykrzesać maksimum z graczy, którymi dysponuje. Litwini natomiast grać będą na dwie wieże z NBA, Valanciunasa i Sabonisa. Doświadczona ekipa prowadzona przez dobrze znanego z polskich parkietów Daniusa Adomaitisa będzie dysponowała równym, szerokim składem. Mogą równie dobrze powalczyć o medal, jak i sensacyjnie odpaść na pierwszej fazie rozgrywek. Natomiast Australia przedstawiła się niedawno całemu światu ogrywając USA. Po tym wydarzeniu ich aspiracje na pewno wzrosły. Niestety Andrew Bogut podkręcił kostkę w ostatnim sparingu. Mam nadzieję, że będzie zdolny do gry na 100 % od pierwszego spotkania. Jeśli tak będzie to „kangury” narobią hałasu na mistrzostwach.

Awans: 1. Australia, 2. Litwa

3 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *